Nowy rok szkolny rozpoczęliśmy projektem domku, a właściwie ślicznego, kolorowego i własnego domeczku. Wszyscy warsztatowicze dostali taką samą bryłkę-model i musieli do niej zaprojektować samodzielnie właściwie wszystko – dachy, okna, drzwi, klamki, daszki, schodki, tarasiki, balkoniki, roślinki dookoła i rozmaite kolory.
To wszystko są bardzo trudne zadania i dorośli architekci poświęcają na nie dużo czasu i energii. Nam poszło dużo szybciej i wyszło na pewno baaardzo kolorowo – chociaż powstały też domki bardziej poważne (można by nawet powiedzieć, że w duchu minimalizmu!).
Powstało nasze wspólne miasteczko domków niby takich samych, a jednak każdy jest inny i własny. Czy takie miasteczko nie jest fajne? Czy miasteczka nie powinny być właśnie takie? 🙂